Ważna była pierwsza bramka dla miejscowych. W37 minucie Kacper Waniowski wykorzystał drzemkę obrońców rywali. Jeden z nich próbował zażegnać niebezpieczeństwo dalekim wybiciem do przodu. Trafił jednak w swojego kolegę z zespołu, a piłka szczęśliwie spadła pod nogi Waniowskiego i ten nie miał problemów, żeby umieścić ją w siatce. Były zawodnik Motoru Lublin świetnie rozpoczął też drugą odsłonę, bo już w49 minucie dał Eko dwubramkowe prowadzenie. Wynik w końcówce ustalił Pavlo Szeliuk, który też rozegrał kapitalne zawody.
I gospodarze mieli duże powody do radości. –Przy dwóch pierwszych golach dla nas świetnie zachowywał się nie tylko Kacper, ale i Patryk Romaniuk zrobił swoje. Najpierw to on naciskał obrońcę Tomasovii, apotem wygrał ważną główkę. Bardzo się cieszymy, bo to był świetny mecz w naszym wykonaniu –mówi Jarosław Romaniuk, trener gospodarzy.
W zupełnie innych nastrojach byli gracze z Tomaszowa Lubelskiego. –Co się stało w Różance? No cóż, jak się nie strzela w dobrych sytuacjach, to się przegrywa. Mieliśmy swoje szanse, ale nie potrafiliśmy ich zamienić na gole. Trzeba też oddać gospodarzom, że grali bardzo ambitnie i strasznie zależało im na tych punktach. Ciężko na nie zapracowali, chociaż pewnie w 80 procentach czasu to spotkanie toczyło się na ich połowie. Taka jednak jest piłka –ocenia niedzielne zawody Marek Sadowski, opiekun niebiesko-białych.