Dlaczego warto grać w piłkę nożną? - Wywiad z Mikołajem Raczyńskim

Dlaczego warto grać w piłkę nożną? - Wywiad z Mikołajem Raczyńskim

Po wizycie Mikołaja Raczyńskiego w Mirczu i wspólnych rozmowach postanowiłem zapytać naszego gościa o kilka kwestii i jego spojrzenie na tematy związane z uprawianiem sportu, również w odniesieniu do naszego regionu...

Przemek Jeczeń (PJ): Powiedz nam na początek, jak to się stało, że chłopak, który trenował piłkę nożną w Nieledwi i lekkoatletykę w Hrubieszowie dziś pracuje jako trener w Warszawie, a w CV może już wpisać pracę w Indiach, czy pobyt w Wolfsburgu?

Mikołaj Raczyński (MR): Przede wszystkim uważam, że nie ważne jest skąd się pochodzi, a to jaki ma się stosunek do pewnych rzeczy. Popatrzmy na wielu zawodników, którzy wywodzą się ze slumsów, a odnieśli spektakularne sukcesy. Ich oczywiście wypatrzyli skauci, o których gracze z Hrubieszowa mogli do tej pory pomarzyć (do teraz!). Co do mojej osoby to zawsze marzyłem o byciu sportowcem. Od najmłodszych lat grałem w swoim rodzinnym klubie w Nieledwi, a od liceum również uczęszczałem do sekcji lekkoatletycznej w Hrubieszowie. Zawsze podchodziłem do swoich treningów bardzo poważnie. Jeśli miałem do szkoły na 8:00 to często wstawałem o 5:00 aby zrobić trening biegowy, a po południu szedłem na trening do klubu albo w Nieledwi albo w Hrubieszowie. Nigdy nie mówiłem o tym, bo chciałem trenować więcej niż inni i być lepszy. Dziś wiem, że więcej nie znaczy lepiej. Natomiast wcześniej bardzo często byłem krnąbrnym zawodnikiem, który lubił robić po swojemu. Miałem krótki epizod w liceum sportowym w Warszawie, ale nie byłem wtedy mentalnie gotowy do przebywania 300km poza domem. Podczas studiów w Warszawie trenowałem i grałem jeszcze w IV –ligowym Okęciu Warszawa, a w trzecim sezonie postanowiłem połączyć treningi z kursem trenerskim w Mazowieckim Związku Piłki Nożnej, ponieważ wiedziałem, że grać jak Cristiano Ronaldo już nie będę, ale świetnym trenerem mam szansę zostać. Ja jak coś robię to zawsze na 120% dlatego ciągle się kształcę poprzez kursy trenerskie, wyjazdy zagraniczne, studia stacjonarne a również podyplomowe. Dzięki codziennej ciężkiej pracy jestem aktualnie tu gdzie jestem, ale wiem, że to dopiero początek mojej drogi.

PJ: Wróciłeś z Indii i co teraz? Robisz sobie wakacje, czy wracasz do pracy?

MR: Wakacje miałem krótkie. Najpierw odwiedziłem rodziców w Szwajcarii, a po przylocie do Polski od razu negocjowałem kolejne projekty. Od połowy maja przejąłem drużynę Drukarza Warszawa rocznik 2003, z którym do końca walczyliśmy o ekstraligę. Ponadto przygotowuję ciągle projekt treningów indywidualnych. Dodatkowo jestem po rozmowie z holenderskim partnerem, z którym wchodzę w ścisłą współpracę. Tak więc będziemy w Polsce organizować kursy i warsztaty dla trenerów, które prowadzić będą szkoleniowcy z Holandii, Hiszpanii i również ja. Dodatkowo w planach jest organizacja obozów pod okiem trenerów i skautów czołowych klubów holenderskich, w których możliwość udziału będą mieli zawodnicy współpracujący ze mną, także Ci z powiatu hrubieszowskiego jeśli wyrażą taką chęć. Dodatkowo będzie opcja współpracy z klubami. Niebawem na mojej stronie pojawi się więcej szczegółów, więc zachęcam do śledzenia mnie na fb i stronie internetowej.

PJ: Czy to jest właśnie ten moment dla Ciebie, w którym chcesz zdobyć jak najwięcej doświadczenia, aby później móc już osiąść na dłużej w jednym klubie i spróbować zawalczyć o najwyższe cele?

MR: Tak, doświadczenie jest bardzo ważne i każdy dzień jest dobry aby je zbierać. Mam teraz kilka długoterminowych projektów, w które się zaangażuje, a mają one na celu również mój własny rozwój. Jeśli chodzi o cele to zawsze mierzę jak najwyżej. Nie jestem minimalistą i nie cieszę się z bycia jednym z wielu. Jako trener młodzieży ważny jest dla mnie harmonijny rozwój zawodników, aby w przyszłości mogli oni grać na najwyższym poziomie. Oczywiście nie oznacza to, że nie walczymy o wynik bo walczymy i zawsze chcemy awansować do wyższej klasy rozgrywkowej.

PJ: Gdzie widzisz się za 5 lat? Czy praca z młodzieżą będzie dla Ciebie spełnieniem?

MR: Trudne pytanie, mam oczywiście swoje plany. Mam nadzieję, że za 5 lat będę trenerem na najwyższym szczeblu rozgrywek. Praca z młodzieżą jest świetna, jednak moim celem jest praca z seniorami w profesjonalnych klubach. Nie zostałem najlepszym piłkarzem na świecie, ale wierzę głęboko, że trenerem zostanę, dlatego każdego dnia staram się dążyć do tego celu.

PJ: Jest ktoś na kim się wzorujesz w swojej pracy?

MR: Moim idolem jest Jose Mourinho. Niewiarygodne dla mnie jest to, że potrafił wygrać Ligę Mistrzów z takimi klubami jak FC Porto czy Inter Mediolan. Uważam, że jest najlepszym trenerem w historii piłki nożnej. Wielu się pewnie nie zgodzi wskazując np. na Guardiolę a może Zidane, ale gdy popatrzymy na zawodników z jakimi ta dwójka pracowała w Barcelonie czy Realu to trudno byłoby nie wygrać tego co wygrali. Ponadto Mourinho wygrywał zawsze mistrzostwo kraju w którym pracował. Mógłbym wiele o nim napisać, ale czytelnicy pewnie by się znudzili. Po prostu The Special One.

PJ: Prowadzisz treningi indywidualne dla piłkarzy, czy uważasz, że to niezbędny element do osiągnięcia sukcesu? Wg Ciebie ile powinien trenować młody człowiek, aby myśleć o osiągnięciu sukcesu?

MR: Myślę, że w dzisiejszych czasach treningi indywidualne są niezbędne. Pytasz o to ile powinien trenować młody zawodnik. Moim zdaniem codziennie po 3 godziny. Jeśli trenujemy 2-3x w tygodniu po 90minut to możemy zapomnieć o byciu profesjonalnym zawodnikiem. Warto zapoznać się z zasadą 10000 godzin, które trzeba przetrenować, aby stać się ekspertem w danej dziedzinie nie tylko w sporcie, ale również jako prawnik czy lekarz. Myślę, że zawodnicy w Polsce są niedotrenowani, stąd nasze kluby tak blado wypadają w Europejskich Pucharach.

PJ: Pamiętam jak Robert Lewandowski po kilku latach w Niemczech narzekał na to, że brakuje mu podstaw, które jego koledzy z klubu mieli opanowane jeszcze w wieku juniora – jak to jest z tym szkoleniem w Polsce?

MR:Nie chciałbym wypowiadać się na temat szkolenia w Polsce, bo musiałbym użyć wielu cierpkich słów. Na pewno wszystko idzie w lepszym kierunku, ale dalej nam wiele brakuje. Niestety wielu patrzy na ranking FIFA gdzie jesteśmy wysoko i cieszy się, że nasza piłka jest mocna. Wystarczyło jednak obejrzeć EURO U-21 czy popisy naszych klubów w eliminacjach LM i LE, aby zejść szybko na ziemię. Mam nadzieję, że dołożę od siebie małą cegiełkę, która podniesie nasze szkolenie na wyższy poziom, ale jest to proces długi i wymaga wysiłku wielu osób.

PJ: Ośrodki w dużych miastach z pewnością nie mają problemu ze znalezieniem chętnych do gry, ja chciałbym jednak zejść na nasz podwórek. W naszym powiecie zostało 4 drużyny, po jednej w każdej lidze od IV do B-klasy. W sąsiednich powiatach nie ma aż takiej tragedii. Co Twoim zdaniem ma największy wpływ na taki obrót sytuacji? Demografia, ekonomia, polityka, edukacja?

MR: Edukacja poprzez sport – to z pewnością kuleje u nas w regionie. Nikt nigdy nie zwraca uwagi na sport. W szkołach zawsze organizowało się próby czy lekcje dodatkowe zamiast w-f. Uważam taki obrót spraw za skandaliczny. Nauczyciele czy rodzice twierdzą, że tylko nauka może nam coś dać, a sport jest niepewny bo w przypadku kontuzji można zostać z niczym. Jest to bzdura bo tysiące osób po studiach nie może znaleźć pracy. Jeśli chodzi o sport to jest wiele możliwości jeśli nie uda się zostać zawodowcem: trener, dyrektor sportowy, fizjoterapeuta, analityk, prezes, nauczyciel etc. Dodatkowo u nas ludzie mają wszystko za darmo i nie szanują tego. W Warszawie zawodnicy płacą 100, 200 a nawet czasami 250zł miesięcznie za treningi. Dzięki temu przykładają się i traktują to poważnie. Takie kwoty u nas są niemożliwe, ale myślę, że jakby rodzice w Mirczu czy okolicach płacili 50zł/msc za treningi to każdego byłoby na to stać. 1 godzina korepetycji z angielskiego czy matematyki kosztuje 30-50zł.

PJ: Byłeś w Indiach, tam nie było ani Orlików, ani sprzętu treningowego, a mimo to młodzież chętnie uczestniczyła w treningach. To kwestia „boomu” na coś nowego? U nas jest to już zbyt powszednie? Coraz większą popularnością cieszą się u nas sporty amerykańskie, może właśnie świeżości brakuje piłce nożnej, innego spojrzenia?

MR: Indie są na początku swojej drogi. Z pewnością trenerzy z Europy przyciągnęli zawodników. Wierzyli oni że dzięki nam są w stanie wybić się i osiągnąć sukces. Myślę jednak, że piłka nożna nadal jest na topie w Polsce i Europie i nadal będzie. Brakuje trochę innowacyjności w treningach, ale wprowadzam właśnie na polski rynek produkt, który mam nadzieję odświeży spojrzenie trenerów, prezesów i ludzi związanymi ze sportem.

PJ: Jeżeli szukaliśmy przyczyn, to może poszukamy też rozwiązań. Co Twoim zdaniem możemy zrobić, aby zmienić tą sytuację i zachęcić młodych (i nie tylko) ludzi do uprawiania sportu? Jak konkurować z innymi rozrywkami, jeśli tu się trzeba zmęczyć?

MR: Trzeba pokazać im możliwości jakie daje sport. Myślę, że nie ma piękniejszego uczucia jak schodzić z boiska przy owacji 80000 ludzi. Ponadto można robić to co się kocha jednocześnie dobrze na tym zarabiać. Sport poszerza horyzonty, daje nowe znajomości i kontakty oraz niesamowite przeżycia. Tak jak wspomniałem wcześniej oprócz tego można zostać trenerem, managerem czy fizjoterapeutą Ja dzięki temu, że kocham sport mogłem zwiedzić trochę świata i poznawać nowe rzeczy. Jednak ważna jest edukacja i uświadamianie zawodnikom i rodzicom jakie korzyści płyną z uprawiania sportu. Chciałbym zaznaczyć jeszcze jedną rzecz - bardzo ważne jest podejście ludzi, którzy odpowiadają za rozwój sportu. Dam przykład z własnego podwórka. Klub w Nieledwi w którym się wychowałem od ponad roku nie funkcjonuje. Kiedy byłem młody spędzałem tam mnóstwo czasu. Teraz kiedy tam przyjeżdżam boisko stoi puste a ja bardzo często jestem jedyną osobą, która sobie na nim trenuje. Młodzież w tym czasie włóczy się po ulicach z papierosem i butelką piwa w ręku! To jest niewyobrażalne! Ludzie którzy doprowadzili do takiego stanu rzeczy powinni jak najszybciej za to odpowiedzieć. Wierzę, że ta sytuacja się jak najszybciej zmieni. Trzeba pokazać tym chłopakom, ale również dziewczynom, że w życiu można wiele osiągnąć tylko trzeba się trochę poświęcić.

PJ: Wróćmy jednak do treningu. Na wszystkich nośnikach „przemycasz” słowa „Pokora, Pasja” czy Twoim zdaniem to klucz do sukcesu?

MRPokora” „Pasja” ale również „Trening”. Te 3 rzeczy są kluczowe. Bez treningu nie możemy nawet śnić o odniesieniu sukcesu. Nawet trening go nie gwarantuje, ale jest niezbędny, aby marzyć. Pokora dlatego, że w sporcie bardzo szybko wszystko się zmienia i nawet jeśli dziś jesteśmy na szczycie, jutro może nas ktoś z niego zepchnąć. Pasja – bo tylko dzięki oddaniu możemy przenosić góry. Jeśli rodzic na siłę wozi dziecko na trening a ono jest bo musi, to nic z tego nie będzie. O piłce trzeba myśleć 24h/7dni w tygodniu. Wtedy mamy szansę odnieść sukces. Myślę, że te 3 proste słowa będą trafiać do zawodników i pomogą one im spełnić swoje marzenia.

PJ: Załóżmy, że wszystko się udaje: jest talent, są umiejętności, wkładana jest praca, a mimo wszystko nie zgłasza się po nas Real Madryt czy Bayern Monachium, co wtedy? Na jakim etapie wg Ciebie powiedzieć sobie dość, zmiana planów.

MR: Trzeba pamiętać, że na świecie kilkadziesiąt jak nie kilkaset milionów młodych ludzi trenuje piłkę nożną i marzy o zagraniu w Realu czy Bayernie. Ciężko powiedzieć kiedy powiedzieć dość. Uważam, że trzeba długo walczyć i pracować a zostanie to wynagrodzone. Nigdy nie będzie łatwo, wręcz przeciwnie. Życie będzie rzucało wiele kłód pod nogi i jeśli je przejdziemy, jeśli przetrwamy kryzys, wtedy mamy szansę zagrać na najwyższym poziomie.

PJ: Myślę, że zarówno Twój wykład jak i ten wywiad będzie jakąś wskazówką dla młodzieży, że warto iść w kierunku sportu. Jesteś dopiero na początku swojej drogi, więc życzymy Ci, żeby Twoja kariera trenerska postępowała w takim tempie jak dotychczas. Mam nadzieję, że jeszcze będziemy mieli szansę gościć Cię w Mirczu.

MR: Dziękuję bardzo za zaproszenie i za możliwość udzielenia tego wywiadu. Wierzę, że każdy wyniósł coś dla siebie. Jak najbardziej jestem otwarty na współpracę z klubami z mojego regionu ponieważ wierze, ze zawodnicy stamtąd również mają szansę odnosić sukcesy. Ponadto zachęcam wszystkich do polubienia mojej strony na facebook’u – Mikołaj Raczyński Football Coach oraz do śledzenia mojej strony internetowej www.mikolajraczynski.pl. Pozdrawiam wszystkich czytelników oraz życzę samych sukcesów Andorii!

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości