Granica - Andoria 1:1 (0:1)

Za nami jedno z trudniejszych spotkań tej rundy. Na sztucznym boisku w Lubyczy Królewskiej gospodarze postawili nam poprzeczkę wysoko, ale potrafiliśmy i w tym meczu narzucić swój styl gry i prowadzić grę. Ostatecznie wynik 1:1 pozostawia niedosyt, bo było kilka sytuacji, aby ten rezultat był lepszy, a z nim również nastroje po ostatniej kolejce, ale nie możemy narzekać. Jest dobrze. 1 punkt na tym trudnym terenie to nie jest zły wynik. Tym bardziej, że w drugiej połowie mecz się wyrównał zarówno na tablicy wyników jak i na boisku i momentami było nerwowo.
Już przed meczem okazało się, że trener Marcin Nowak nie będzie miał do dyspozycji dwóch kluczowych w tym sezonie zawodników – Adrian Brzozowski złamał rękę, natomiast Bartek Przyczyna skarżył się na kontuzję pachwiny. Do składu powrócił natomiast po dłuższej przerwie Paweł Pacaj, który zawsze jest wzmocnieniem i filarem naszego zespołu. Na domiar złego już w 18 minucie z boiska zejść musiał Szymon Małyszek, u którego odnowił się uraz kolana.
Na mecz wychodziliśmy bardzo zmotywowani, bo wiedzieliśmy o co gramy i to przyniosło efekty. Koncentracja była na boisku od pierwszej do ostatniej minuty, chociaż momentami robiło się gorąco po starciach z piłkarzami gospodarzy. I wszystko w tym meczu układało się dobrze, byliśmy częściej przy piłce i stwarzaliśmy większe zagrożenie pod bramką rywali. W 19 minucie cieszyliśmy się z prowadzenia 0:1. Było to po trafieniu samobójczym zawodnika Granicy, a do zdobycia tej bramki przyczynili się przede wszystkim Łukasz Koszyniuk (podanie do Smala) i Kuba Smal, który naciskał obrońcę przed jego niefortunnym wybiciem piłki. Pierwsza połowa zdecydowanie była na naszą korzyść, jednak brakowało jeszcze „kropki nad i”.
W drugiej połowie w zespole z Lubyczy Królewskiej trener Ulanowski zdecydował się na zmianę strzelca samobójczej bramki i w jego miejsce wprowadził doświadczonego (44 l.) Janusza Nazarowicza, który kilka razy pokazał swoje umiejętności i spryt na boisku. Był to dobry ruch trenera gospodarzy, ponieważ ten zawodnik dał Granicy remis w tym spotkaniu. Po faulu Kornela Lizuna na 18 metrze przed naszą bramką zagotowało się na linii pola karnego. Sytuacja się uspokoiła, a wprowadzony Nazarowicz precyzyjnie przymierzył z rzutu wolnego nie dając szans Karolowi Grabowskiemu na skuteczną obronę i doprowadził do remisu. Obie drużyny do końca próbowały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów.
Niedosyt pozostaje, ale ten wynik pozwolił nam na pozostanie na 2 miejscu w tabeli i spokojnie na tym miejscu przezimujemy. A od nowego roku rozpoczniemy dalszą walkę o ligowe punkty.
GLKS Granica Lubycza Królewska - GKS Andoria Mircze 1:1 (0:1)
Bramki: 19' - Adamaszek (samobójcza) - 66' Janusz Nazarowicz
Komentarze